Wróć do spisu artykułów

Kilka słów o tym, jak pośrednik uczy się przez całe życie,
i o tym dla kogo, i dlaczego napisałam książkę
"Instrukcja obsługi biura pośrednictwa w obrocie nieruchomościami"


Korzystając z gościnności łamów Polskiej Giełdy Nieruchomości, postanowiłam się wytłumaczyć z pomysłu napisania książki ,, Instrukcja obsługi biura pośrednictwa w obrocie nieruchomościami,,. Ponieważ zapytań mam wiele, zainteresowanie książką jest spore, wyjaśniam co następuje.

Pomysł ów  powstał spontanicznie gdzieś między jednym, a drugim rozczarowaniem, które praca w nowym dla mnie wówczas zawodzie pośrednika - co już Państwo zapewne sami wiecie - przynosiła niemal codziennie. W końcu znalazłam sposób na to, by praca w tym zawodzie dawała więcej zadowolenia, niż rozczarowań. I tu jest przyczyna, dla której sięgnęłam po przysłowiowe pióro. Ten sposób znalazłam, i dlatego uznałam, że powinnam się nim podzielić z innymi.

Będąc muzykiem po wydziale Kompozycji Teorii i Dyrygentury w Akademii Muzycznej w najpiękniejszym z miast polskich czyli w Krakowie, oraz  matką pięciorga dzieci, byłam - jak mi się zdawało - osobą dobrze zorganizowaną, lubiącą widzieć efekty swojej pracy.

Tymczasem w branży którą wybrałam, idąc w ślady kolegów dla lepszego jutra mojej licznej rodziny, praca ta okazała się być sztuką wcale nie mniejszą, niż muza, której poświęciłam największą część mojego życia, i wymagającą kunsztu nie mniejszego, niż wymaganego do wykonania fugi mistrza J.S.Bacha.

Z pozoru zajęcie proste - skojarzenie stron transakcji - wydawało się być łatwym i szybkim pieniądzem, a do tego niejako współdecydowanie o ludzkim losie - nobilitowało, dawało pozycję i perspektywy. Tak mi się zdawało. Tymczasem każdego kolejnego dnia przekonywałam się, że niekoniecznie od wkładu mojej pracy zależy jej jakość, i jej wymiar finansowy.

Najbardziej zbulwersował i zaszokował mnie odkryty pewnego dnia fakt, że pracuję jak przysłowiowy Syzyf - że stąpam po niepewnym gruncie, zwłaszcza w tym, czy polecana Klientowi nieruchomość, aby na pewno jest jeszcze aktualną. Pojąć nie mogłam jak to możliwe, że jadę z Klientem oglądać coś co wczoraj zostało sprzedane, a szczęśliwy właściciel tak się zapominał w swoim szczęściu, że .... zapominał powiadomić pośredników (przeważnie do kilku nieruchomość zgłosił do sprzedaży) o tym, jakże ważnym - wszak nie tylko dla niego - fakcie.

Życie wciąż pokazywało, że bez względu na absurdalność tego faktu - ma on już swoje ugruntowane miejsce w całym kraju.

Odkryłam, że zła z gruntu filozofia pośrednictwa sprzedaży - zakorzeniła się i związała z rodzącą się w bólach profesją pośrednika w sposób niemal kliniczny. Że umowy nie posiadajace klazuli wyłączności - które winię za taki stan rzeczy - przynoszą więcej zła niż pożytku,  pora, by ten stan rzeczy się zmienić.

W kolejnych potyczkach, pracując wśród innych pośredników, szybko się przekonałam - że nie każdy może być pośrednikiem.
Potem jeszcze przyszło olśnienie - że wszak nie każdy kto pośrednikiem jest, powinien także nim nadal pozostać !
Także i to, że dla dobra wizerunku polskiego pośrednika powinno się więcej mówić, pisać i robić, by ten nowy u nas zawód, mógł nie tylko przetrwać, ale i z powodzeniem się rozwijać.

Przełom jednak stanowił dla mnie pewnego dnia jeden z wykładów na kongresie organizowanym przez Polską Federację Rynku nieruchomości. Dowiedziałam się na nim, że w Ameryce i Australii pośrednicy mają wyłączność na pośrednictwo w sprzedaż i dzielą się własnymi ofertami.

Jak to ? To jest to możliwe ? Dlaczego u nas nie może tak być ?

To proste pytanie wydawało się być prawie naiwnym, w stosunku do oczywistych korzyści płynących z rozwiązania nazywającego się wyłącznością do prawa w pośrednictwie sprzedaży. I od tej pory zjawisko to  - i zrodzone przez nie pytanie, dlaczego u nas tak nie jest - nie dawało mi spokoju.

Próbowałam najpierw znaleźć bratnią duszę, która wypowie wojnę umowom pośrednictwa w sprzedaży bez klazuli wyłączności. A jednak - mimo iż usilnie szukałam KTO u nas w Polsce stosuje wyłączność, znalazłam tylko paru zwolenników tej idei. Nie zastanawiałam się jednak - dlaczego tak niewielu pośredników stosuje lekarstwo tak sprawdzone i dobre, lecz zaczęłam wprowadzać go sama. A że terapia jak na tamte czasy nie była niestety powszechnaa ( rok1996 ), a wręcz cuchnęła magią - na początku nowej drogi musiała mi wystarczyć własna determinacja .

Wkrótce, po kilku udanych próbach podpisania takich umów pośrednictwa, dostałam od właściciela firmy przysłowiowe pięć minut, na wprowadzenie w firmie tego sposobu pracy jako jedynie słusznego i obowiązującego, a potem zgodę na zawiraie wyłącznie umów z klazulą wyłączności, które zawieram doi dzisiaj.

Na regionie w którym to robilam zadziałał mój nowatorski przykład dający efekty i dlatego szybko zachęcił innych. Mimo, iż dnia triumfu nie pamiętam, a wręcz słyszę do dziś sceptyczne uwagi niektórych kolegów z innych zakątków kraju, czuję dziś zadowolenie, że w tym miejsc kraji pośrednicy solidnie zajmują się swoimi Klientami, że inni otrzymują od nich sprawdzony towar - do wspólnej sprzedaży, że dzięki takim umowom - wizerunek pośrednika na pewno zyskał.

Ponieważ lubię się dzielić tym co mam, w tym wypadku doświadczeniem, że można efektywnie pracować w zawodzie pośrednika, postanowiłam to powiedzieć innym, a sposobem na zebranie pomysłów i doświadczeń w jedno miejsce uznałam, że będzie książka.

Decyzja napisania książki zrodziła się także z przekonania o tym, że każdy kto tylko może powienien drogę do pełnego sukcesu - zarówno tego zawodu, firm jak i Jej Klientów - skrócić, by zmaksymalizować korzyści i zminimalizować straty.

Również świadomość faktu zapotrzebowania na wiedzę nie tyle naukową, co praktyczną dotyczącą prowadzenia biura zajmującego się pośrednictwem w obrocie nieruchomościami, była powodem sięgnięcia przeze mnie po przysłowiowe pióro.

Założeniem przy powstawaniu książki, była chęć przyjścia z pomocą wszystkim tym pośrednikom, którzy nie chcą uczyć się na własnych błędach kosztem swoim i Klientów, a cudze - już popełnione i naprawione - zechcą wykorzystać do tworzenia, lub wzbogacenia własnych ścieżek do sukcesu.

"Instrukcja obsługi biura pośrednictwa w obrocie nieruchomościami" nie ma ambicji popularnonaukowych. Jest szkicem, w którym zapisane myśli, pomysły, wzory - mają spełnić rolę praktycznej ściągi.

Wszystkie przykłady i propozycje rozwiązań dotyczące systemu pracy firmy zajmującej się pośrednictwem w obrocie nieruchomościami, a także wzorów druków i umów są przeze mnie stosowane. Wszystkie, powstały niekiedy po bardzo wielu poprawkach Często na stronach tej książki dane zagadnienie występuje dwukrotnie - wynika to z mojego przekonania o potrzebie przedstawienia tego samego zagadnienia w różnych aspektach, i w różnym zakresie. W przypadku okazjonalnego otwarcia stronic przez czytającego, zwiększa to szansę na omówienie tego samego problemu, w różnych miejscach. Powielenie zagadnień ma na celu także utrwalenie proponowanego rozwiązania, a także umożliwienie Czytającemu wyboru jednego z nich.

Podsumowując - oczywiście nuty poszły do szuflady, a na pulpit - prawa Klientów, kodeksy, paragrafy, etc.

Nie żałuję jednak swojej decyzji, zwłaszcza, gdy ktoś kieruje do mnie podziękowanie za wydanie zebranych myśli. Skoro są przydatne, czas na ich zebranie nie był zmarnowany. Skoro mogłam komuś tym pomóc, lub choćby zapobiec, by swego czasu nie zmarnował na darmo - czas mój nie była zmarnowany.

Na zakończenie najważniejsze przesłanie dla czytającego ten blog pośrednika - najważniejsze jest bezkompromisowe założenie zawierania z klientami zbywającymi nieruchomości tylko umów o pośrednictwo w sprzedaży z klauzulą  wyłączności (dla Klientów nazywanych bardziej przyjaźnie, czyli umowami wielokrotnego oferowania). Drugim - są lojalni pracownicy, a trzecim dobra organizacja pracy biura.

Urszula Czyż - Wysokińska

lic. zaw. 1751 ula.czyz77@gmail.com